Stoję tu. Słońce zdaje się krwawić, to mdłe światło mnie rani...
Krawędź rzeczywistości i fikcji zniknęła.
[To się nigdy nie skończy, Alicjo?]
Widmo białego kota przemyka obok spadającej w otchłań mnie.
Wibruję crescendo. Płacz. Łzy stukają w takt narzucany przez zegarek.
Zatańczmy w korowodzie z naszymi lękami.
Królik zamachuje się nożem. Tryska słoneczna krew.
Główki zwiędłych róż toczą się spod ostrza topora.
[Uciekaj stąd. Z rozkazu Kapelusznika mamy cię zabić.]
Suche łodygi wystrzeliły zdrewniałe kolce. Wczoraj dokonano zamachu stanu.
To, że tu jestem, to pomyłka. To nie mój świat.
Czemu mi nie wierzycie? Alicjo, ukradłaś mi moje miejsce...
Białe pąki plami krew królowej. Lustra trzeszczą groźbę pęknięcia.
Taneczny korowód zajęcy drwi ze mnie, skulonej pod płaszczem cieni.
Kto ci powiedział, że pragnę uciec ze swego świata? [Alicjo, odpowiesz mi?]
Stoję tu. W dłoni ściskam kryształową wskazówkę kieszonkowego zegarka.
Stoisz naprzeciw mnie. Z uśmiechem sięgasz ku bijącemu w ranie sercu.
Skąd masz moją twarz? Po co ci mój scenariusz? Pupilko wszystkich, czemu odrzucasz swoją rolę?
[Alicjo, dlaczego ściskasz ten wielki nóż?]
Ten tekst powstał przypadkiem. Nie wiem, czemu w przypływie szału literackiego go napisałam, na pewno winnym nie jest lektura mangi "Alicja w Krainie Serc". Mam nadzieję, że choć trochę wam się spodobał.
Nie musicie doszukiwać się w tym ukrytych metafor, sygnalizuję, iż ich po prostu nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam waszą opinię na temat zamieszczanych tu prac. Podobało się? Nie podobało? Powiedzcie mi. Chcę wiedzieć, co powinnam poprawić. Krytyka dozwolona i zalecana ^^